Nie taki diabeł straszny…
Okazało się, że stres (który najczęściej dokucza nam w czasie domowych awantur oraz w pracy bądź szkole) nie ma żadnego znacznego wpływu na ryzyko wystąpienia w przyszłości nowotworu w takich miejscach, jak płuca, prostata, jelito grube czy pierś. Największy wpływ na wystąpienia raka mają takie zjawiska, jak wdychanie dymu tytoniowego, promieniowanie ultrafioletowe oraz infekcje wirusami. Innymi słowy mimo faktu, że te przyczyny mają charakter środowiskowy zgodnie z badaniami stres nie ma żadnego znaczenia pod tym względem. Częste stresowanie się w pracy (która najczęściej trwa przez pięć dni w tygodniu po osiem godzin) jest w stanie utrzymać organizm w stanie choroby – zwłaszcza, gdy jesteśmy na zwolnieniu lekarskim. Jednak osoby intensywnie stresujące się w miejscu pracy zdecydowanie częściej palą papierosy, piją alkohol oraz popadają w otyłość (z której wyjście jest bardzo trudne), co zdecydowanie zwiększa ryzyko wystąpienia raka złośliwego w przyszłości. Badania były przeprowadzone w jedenastu krajach (należących do Unii Europejskiej) w środowisku osób obu płci w wieku między siedemnastym a siedemdziesiątym rokiem życia od tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego piątego roku do dwa tysiące ósmego roku. Zaznacza się jednak, że wyniki przeprowadzonych badań dotyczą tylko stresu, którego doświadczamy na stanowisku pracy.